Mecze Qemetica Noteci w Pekao S. A. 1. lidze to nie są widowiska dla ludzi o słabych nerwach. Biało-niebiescy po bardzo emocjonującym meczu pokonali HydroTruck 85:84. Dzięki temu notują pierwszą wyjazdową wygraną od powrotu na zaplecze Orlen Basket Ligi.
W pierwszej piątce spotkanie rozpoczęli: Szymon Sobiech, Jan Malesa, Piotr Robak, Sebastian Rompa i powracający do składu James Washington.
Obie drużyny potrzebowały trochę czasu żeby rozruszać się w ofensywie. Jako pierwszy do kosza trafił Sebastian Rompa. Gospodarze szybko odpowiedzieli i to oni zaczęli odskakiwać. Biało-niebiescy próbowali z różnych pozycji także zza łuku, jednak piłka nie znajdowała drogi do kosza i kolejne akcje nie kończyły się powodzeniem. Stąd po upływie 3 i pół minuty było 7:2 na korzyść miejscowych. Niemoc w ataku przełamał Sebastian Rompa, który dobrze zaprezentował się po obu stronach boiska. Najpierw zablokował rywala, a następnie wykończył akcję naszej drużyny. Qemetica Noteć odrabiała straty i po trafieniu Jamesa Washingtona traciła do rywali zaledwie „oczko”. Niestety rywale odpowiedzieli serią 6:0, a nasi zawodnicy ponownie próbowali różnych rozwiązań, ale nie dokładali kolejnych punktów. HydroTruck zaczął konsekwentnie budować przewagę. Na 9 sekund przed końcem 1. kwarty Miroshnychenko wykorzystał oba rzuty wolne i było 22:13. Sekundę przed syreną naszą sytuację poprawił Maciej Marcinkowski, który trafił za 3.
Wejście w kolejną część meczu stało pod znakiem rzutów zza łuku. Najpierw takowy trafił zawodnik z Radomia. Odpowiedzieli na to najpierw Mateusz Orłowski, a następnie Aleksander Filipiak. Dzięki temu na tablicy świetlnej mieliśmy 25:22. Niestety po naszej stracie Jakub Ulczyński sfaulował przeciwnika, a sędziowie orzekli faul niesportowy. Gospodarze w pełni wykorzystali sytuację, w której się znaleźli – trafili oba rzuty wolne, a dodatkowo dołożyli „trójkę” z gry. Na taki przebieg wydarzeń zareagował Przemysław Łuszczewski i poprosił o przerwę na żądanie. Po niej ważne punkty dokładał Szymon Sobiech. Jedną z akcji wykończył efektownie po bardzo dobrym podaniu Aleksandra Filipiaka. Rywale nie pozwalali jeszcze bardziej zniwelować strat. Dwie „trójki” z rzędu Jakuba Zalewskiego spowodowały, że przewaga radomian wynosiła 10 punktów. Biało-niebiescy zbliżali się do rywali w drugiej części kwarty. Udało im się zniwelować straty do 5 „oczek”. Niestety koszykarze z Radomia cały czas dobrze radzili sobie z rzutami z dystansu. Nasi koszykarze zdecydowanie doszli do głosu w ostatnich 90 sekundach pierwszej połowy. Wówczas zaliczyli serię 9:0 i nie dość, że odrobili straty to jeszcze wyszli na prowadzenie 47:45. Przy takim wyniku obie ekipy schodziły do szatni.
Zawodnicy HydroTrucka długo byli bardzo skuteczni w rzutach za 3 i grali zdecydowanie powyżej średniej skuteczności z całego sezonu. Na początku 3. kwarty kolejny raz trafiali zza łuku i dzięki temu odzyskali prowadzenie. Po serii 7:0 było 52:47. Nasi zawodnicy skutecznie gonili wynik i dzięki trafieniu za 3 w wykonaniu Piotra Robaka ponownie był remis. Długo wydawało się, że wynik będzie oscylował wokół remisu. Sytuacja zmieniła się w końcowych fragmentach kwarty. Wówczas gospodarze nieco odskoczyli dzięki serii 7:0. Na 50 sekund przed końcem było 67:60. Dla naszej drużyny 2 punkty dołożył Jakub Ulczyński, natomiast rywale wykorzystali jeszcze jeden rzut wolny. Byli blisko wykorzystania naszej straty w samej końcówce, jednak Mikołaj Styczeń spudłował i przed ostatnią kwartą na tablicy świetlnej widniał wynik 68:62.
Ostatnia część meczu świetnie zaczęła się dla Qemetica Noteci. Biało-niebiescy szybko przeprowadzili dwie skuteczne akcje i już niemal na starcie odrobili 4 punkty. Był okazja na kolejne, bowiem dwukrotnie zbiórkę w ataku zaliczył Darrell Harris, jednak nie udało się tego wykorzystać. Co się odwlecze to nie uciecze. Maciej Marcinkowski trafił 2 razy z linii rzutów wolnych, czym doprowadził do remisu. Już w następnym posiadaniu naszej drużyny kolejne 2 „oczka” dołożył Szymon Sobiech. Tym samym biało-niebiescy prowadzili 70:68. Nasi koszykarze przejęli inicjatywę i po „trójce” Jana Malesy było już 75:70. W kolejnych minutach rywale odpowiadali, jednak cały czas nasz zespół prowadził przynajmniej jednym punktem. Mecz wchodził w decydującą fazę. Pojawiło się kilka okazji żeby jeszcze bardziej odskoczyć gospodarzom, ale czasem brakowało precyzji, a czasem pojawiały się błędy. Rywale doprowadzili do remisu na 2 minuty i 19 sekund przed końcem. Niestety kolejne akcje w ataku nie układały się po naszej myśli, a miejscowi wyszli na prowadzenie na 37 sekund przed końcową syreną. Reagował trener Przemysław Łuszczewski biorąc czas. Kilka chwil po wznowieniu gry Daniel Wall faulował Szymona Sobiecha i sędzia odgwizdał rzuty wolne dla naszej drużyny. Poszkodowany nie był w stanie oddać rzutów i opuścił parkiet z urazem. W jego miejsce pojawił się Jakub Ulczyński, który pewnie wykorzystał oba osobiste i doprowadził do remisu. Także o przerwę poprosił trener Witka. Jego zawodnicy długo czekali na dogodny moment do oddania rzutu, jednak Jakub Zalewski chybił, a na dodatek bardzo doświadczony Daniel Wall faulował Jana Malesę. Dzięki temu nasz zawodnik stanął na linii rzutów wolnych na 2 sekundy przed końcem i przy remisie na tablicy wyników. Malesa trafił za pierwszym razem wyprowadzając nas na prowadzenie. Drugi rzut wydaje się celowo spudłował zabierając tym samym resztki czasu rywalom i dając pierwsze wyjazdowe zwycięstwo.
Punktacja:
HydroTruck: Zalewski 24, Wydra 15, Ciechociński 14, Miroshnychenko 14, Styczeń 7, Wall 5, Dawdo 3, Komenda 2, Siemianiuk 0
Qemetica Noteć: Malesa 16, Sobiech 12, Washington 11, Rompa 10, Robak 8, Ulczyński 8, Marcinkowski 7, Filipiak 5, Harris 5, Orłowski 3, Samolak 0, Stańczuk 0
red. Tomasz Mierzwa