Ciech Noteć przegrała 78:64 ŁKS-em Coolpack w Łodzi. Końcowy wynik nie oddaje tego jak wyrównane było to spotkanie. Nasza drużyna, mimo znacznych osłabień postawiła się liderowi.
Przystępowaliśmy do tego spotkania bez kontuzjowanych: Mikołaja Groda i Jakuba Duszy, bez chorego Piotra Robaka i bez najmłodszych zawodników, którzy ze względu na swoje obowiązki szkolne nie mogli pojawić się w Łodzi. W związku z tym trener Hubert Mazur miał do dyspozycji 7 koszykarzy.
Pomimo licznych absencji i trudnego przeciwnika biało-niebiescy świetnie rozpoczęli starcie z liderem. Łodzianie nie trafili 4 rzutów z dystansu z rzędu, natomiast nasi zawodnicy dobrze to wykorzystali. Po nieco ponad 2 minutach prowadzili 8:0. W kolejnych akcjach gospodarze otworzyli swoje konto punktowe, jednak inowrocławianie byli w lepszej pozycji wyjściowej. Niestety przestój w ataku spowodował, że ŁKS zniwelował straty do 2 „oczek” i trener Mazur poprosił o przerwę na żądanie. Po niej Łukasz Bodych popisał się blokiem, jak okazało się później nie ostatnim. Niestety nie udało się wrócić do skutecznej gry w ataku i wykorzystywali to nasi rywale. Zaliczyli serię 13:0 i pierwszy raz w tym spotkaniu wyszli na prowadzenie. Nie oddali go do końca kwarty, która zakończyła się rezultatem 22:19.
W drugiej części gry podobnie jak w pierwszej pierwsze punkty zdobyła Ciech Noteć. Po drugiej z rzędu udanej akcji, czyli „trójce” Mateusza Marciniaka biało-niebiescy odzyskali prowadzenie i zaczęli nadawać ton rywalizacji. Ponownie odskoczyli rywalom, tym razem na 7 „oczek”. Niestety ponownie nastąpiła niemoc pod koszem przeciwnika. Łodzianie zaliczyli serię 12:0 i wysforowali się na prowadzenie. Mimo gorszego okresu biało-niebiescy nie poddali się i przed przerwą przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po pierwszej połowie na tablicy świetlnej widniał wynik 40:41. Kuba Kondraciuk zapewnił go celnym rzutem w ostatnich sekundach.
Początek trzeciej kwarty był wyrównany. Obie drużyny regularnie zdobywały punkty i żadna z nich nie odskakiwała na dużą różnicę punktową. Warto odnotować, że w tej części meczu efektowny blok zaliczył Aleksander Filipiak. Obraz gry w kolejnych minutach nie zmieniał się i przed decydującymi 10 minutami ŁKS prowadził 56:54, a więc każde rozstrzygnięcie wchodziło w grę.
Pierwsze fragmenty ostatniej kwarty przypominały poprzednią. Co prawda łodzianie częściej prowadzili, jednak nasi zawodnicy starali się dotrzymywać im kroku. Udawało się to do okolic połowy czwartej części meczu. Następnie zaczęła rosnąć do najpierw 8, a następnie nawet 11 „oczek”. Sytuację starał się jeszcze ratować trener biorąc przerwę na żądanie, ale gospodarze okazali się już nieuchwytni i wygrali 78:64. Przez większość meczu nasi koszykarze rywalizowali jak równy z równym z liderem, mimo osłabień, dlatego wielka szkoda, że spotkanie zakończyło się takim rezultatem.
Punktacja:
ŁKS Coolpack: Wróbel 25, Kulon 21, Gwardecki 10, Paduch 8, Giżyński 6, Keller 4, Dominiak 4, Zapart 0
Ciech Noteć: Kondraciuk 14, Filipiak 13, Bodych 10, Marciniak 9, Stańczuk 8, Majer 8, Shcherbatiuk 2
red. Tomasz Mierzwa