Ciech Noteć uległa ŁKS-owi Coolpack Łódź i w ten sposób została przerwana seria zwycięstw naszego zespołu. Mecz był na bardzo dobrym poziomie i dużej intensywności. Podopieczni Huberta Mazura pokazali, że mogą rywalizować z czołowymi ekipami.
Jednym z liderów drużyny z Inowrocławia był Mateusz Stawiak. Były koszykarz Turowa Zgorzelec bardzo dobrze zaprezentował się w starciu z liderem naszej grupy II ligi. Zdobył 22 „oczka”. Oddał 12 rzutów z gry, a trafił 8. W drugiej połowie 3. kwarty to on był odpowiedzialny za wszystkie punkty biało-niebieskich. Tak po meczu mówił o swoich indywidualnych osiągnięciach - Rzuciłem 22 punkty, ale to też nie jest moja zasługa, tylko zasługa zawodników z drużyny. Gramy razem, dzielimy się tą piłką, ta piłka chodzi, pomagamy sobie i cały czas musimy się wspierać. Trzeba zbudować familię i ta familia powstaje i dzięki niej będziemy dążyć do celu – komentował
Podopieczni Huberta Mazura walczyli do końca o zwycięstwo, mimo trudnych warunków stawianych przez rywali z Łodzi - Daliśmy z siebie serducho, na pewno walczyliśmy do końca. Dwóch zawodników z Łodzi: Kulon i Wróbel wiedzieliśmy od samego początku jak prowadzą tę grę i że są ich czołowymi zawodnikami – oceniał po spotkaniu Mateusz Stawiak.
- My zostawiliśmy serducho na parkiecie. Pokazaliśmy kibicom, że możemy, że chcemy, że walczymy, że gramy dla nich i będziemy walczyć do ostatniego meczu, mam nadzieję, że o pierwsze miejsce, chociaż ja zawsze mówię sobie w głowie, że tylko liczy się złoto – podsumował.
red. Tomasz Mierzwa