Biało-niebiescy pokonali KS Kosz Kompaktowy 94:66 i meldują się w kolejnej rundzie fazy play-off. Rywalizację do dwóch zwycięstw Ciech Noteć rozstrzygnęła w dwóch meczach i czeka na kolejnego rywala.
Po świetnym występie w Inowrocławiu nasz zespół potrzebował jeszcze jednego triumfu. Do Pleszewa oprócz drużyny wybrała się bardzo dużo grupa kibiców. Spotkanie w pierwszej piątce rozpoczęli: Piotr Robak, Darrell Harris, Jakub Dłoniak, Mikołaj Grod i Aleksander Filipiak. Trener Hubert Mazur postawił zatem na doświadczenie.
Początek spotkania nie należał do najłatwiejszych. W ataku Ciech Noteć zaliczyła straty, a w obronie faulowała przeciwników. Po minucie nasz zespół miał na swoim koncie cztery przewinienia. Gospodarze połowicznie wykorzystali sprzyjające im okoliczności, bowiem na cztery rzuty wolne trafili dwa. Mimo tego po nieco ponad 60 sekundach było 5:0. Pierwsze punkty nie przyszły ekipie z Inowrocławia łatwo. Rzuty wolne wykorzystał Jakub Dłoniak. W pierwszych fragmentach meczu to na jego barkach spoczywała odpowiedzialność za zdobycz biało-niebieskich. Po pierwszych „oczkach” zdobytych z gry do głosu doszła nasza drużyna, która zanotowała serię 9:0. Dzięki temu po raz pierwszy wyszliśmy na prowadzenie. Nie podłamało to naszych rywali, którzy szybko odbili prowadzenie. Od tamtej pory spotkanie było bardzo wyrównane. Żadna z drużyn nie mogła wyraźnie odskoczyć. Ostatni akcent pierwszej kwarty należał do podopiecznych Huberta Mazura. Najpierw zza łuku spróbował Cezary Karpik, ale nie trafił. Zbiórka w ataku pozwoliła ponowić akcję, która zakończyła się trafieniem z dystansu Piotra Robaka. Po 10 minutach gry było 22:19 na korzyść inowrocławian.
Pierwsza część meczu pokazała, że będzie to zupełnie inne starcie niż to przed tygodniem. Na początku kolejnej kwarty nasz zespół zaczął budować sobie coraz większą przewagę. Po dwóch minutach było 28:21 i wydawało się, że powoli szala zwycięstwa przechyla się na korzyść Ciech Noteci. Nic bardziej mylącego. Gospodarze poderwali się do odrabiania strat i robili to skutecznie. Wykorzystali fakt, że kilka akcji z rzędu biało-niebiescy nie trafili do kosza. Efektem tego jest seria 6:0 i doprowadzenie do rezultatu 28:27. W ważnym momencie Cezary Karpik trafił za 3 nieco stopując zapędy miejscowych. Niestety druga kwarta przyniosła także nieco nerwowej atmosfery na parkiecie. Kilka decyzji sędziowskich było kontrowersyjnych. Dodatkowo KS Kosz doprowadził do remisu 31:31. Był to trudny moment dla naszej drużyny. Podopieczni Huberta Mazura świetnie zareagowali na tę sytuację. Zaliczyli serię 7:0 i dzięki temu ponownie nieco odskoczyli rywalom. Dobry moment miał Maciej Marcinkowski, który zdobył 7 punktów z rzędu. Ostatnią akcję w swoim wykonaniu zakończył efektownym wsadem. Po nim zaliczył groźnie wyglądający upadek. Niestety nasz zawodnik musiał opuścić boisko i jak się później okazało zrobił to ze złamaniem. Ostatecznie obie drużyny schodziły na przerwę przy wyniku 45:39.
Osłabieni brakiem Macieja Marcinkowskiego nasi koszykarze walczyli żeby zakończyć tę rywalizację w drugim meczu. Całą drugą połowę Michael Hicks grał z czterema faulami. Różnica pomiędzy obiema ekipami cały czas utrzymywała się na jednocyfrowym poziomie. W pierwszych fragmentach trzeciej kwarty KS Kosz jak i Ciech Noteć nieco straciły rytm w ataku. W przypadku gospodarzy ta sytuacja uległa zmianie po upływie trzech minut. Wówczas zdobyli sześć punktów z rzędu i zbliżyli się do biało-niebieskich na trzy „oczka”. W ataku dużo zależało od Jakuba Dłoniaka i Piotra Robaka. To dzięki ich rzutom ponownie udało się odskoczyć. Po bardzo ładnej asyście Michała Samolaka do kosza trafił Darrell Harris. Wówczas podopieczni Huberta Mazura prowadzili 59:49. Nasi zawodnicy wykorzystywali fakt, że Hicks miał 4 faule i nie mógł popełnić kolejnego, więc nie bronił z tak dużą intensywnością. W ataku gospodarze nadal byli groźni, jednak przed ostatnią kwartą ekipa z Inowrocławia prowadziła 68:59.
To prowadzenie podwyższył Michał Samolak. Gospodarze jeszcze mieli na to odpowiedź, jednak w kolejnych minutach ich gra w ataku stanęła. Podobnie jak w Inowrocławiu swój udział miała w tym obrona Ciech Noteci. Miejscowi nie rzucili choćby punktu przez ponad sześć minut! W tym czasie mecz z wyrównanego spotkania zmienił się w jednostronne starcie. Początkowo kolejne próby biało-niebieskich także nie znajdowały drogi do kosza. Dopiero po upływie trzech minut za trzy trafił Piotr Robak. Od tamtej pory zaczęła się zdecydowana dominacja naszej drużyny. Łącznie podopieczni Huberta Mazura zanotowali serię 15:0 i doprowadzili do wyniku 85:61. Po tej passie stało się jasne kto wygra w Pleszewie. Gospodarze przełamali niemoc w ataku, jednak było już za późno żeby ratować wynik. Ten okres zaważył o tym, że Ciech Noteć odjechała rywalom, którzy przez trzy kwarty starali się trzymać blisko. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 94:66. W ostatniej części meczu KS Kosz zdobył 7 punktów przy 26 biało-niebieskich. Najwięcej „oczek” w naszej drużynie rzucił Piotr Robak (24). 32-latek nie dość, że bardzo dobrze radził sobie w ataku to ponownie miał dużo pracy w obronie.
Punktacja:
KS Kosz Kompaktowy: M. Spała 16. Hicks 15, K. Spała 13, Marek 9, Shukakidze 5, Cebulski 5, Sieradzki 3, J. Kuczyński 0, S. Kuczyński 0, Paterczyk 0, Suski 0
Ciech Noteć: Robak 24, Dłoniak 15, Filipiak 14, Karpik 10, Marcinkowski 7, Grod 6, Samolak 5, Harris 5, Stawiak 4, Gawarecki 2, Szczepański 2, Stańczuk 0
red. Tomasz Mierzwa